Mistrz Świeckich
Ceremonii Pogrzebowych

                      Patrycja Owczarzak

Fotografia funeralna

Proszę jej nie mylić z fotografią post mortem, o którą dzisiaj już raczej nikt nie zabiega. Dlaczego - bo śmierć znika z naszych domów wraz z przepisami Sanepidu, do 7 godzin po swoim fakcie. Kto w tym czasie myśli o takich sprawach jak fotografia??? 

Kiedyś Osoba Zmarła była fotografowana z profilu i en face... , bo ludzie mieli na to czas. Oswajali się ze śmiercią powoli - nie poganiani i nie odstraszani jej słabą medialnością. Nawet przez dojrzałe trzy dni - dzisiaj okres kompletnie niewyobrażalny. Śmierć była tylko kolejnym etapem... - nikomu nie przychodziło do głowy, aby bać się jej. 

Skupmy się zatem na fotografii dokumentującej ceremonię pogrzebu. Tak... to sprawa dla wielu osób naturalna i potrzebna. Chcą uwiecznić ten fakt, dołączyć fotki do rodzinnego archiwum, zostawić "dowód" dla kolejnych pokoleń. Chcą pomóc w ten sposób po prostu swojej pamięci... 

W mojej opinii to całkowicie słuszne i potrzebne. Więcej argumentów niż powyższe nie przytoczę. Są wystarczające. Plus ewentualnie jeszcze jeden... Jednym z najpiękniejszych i najważniejszych dla mnie zdjęć jest jedno, na którym jestem z Najbliższą Rodziną w komplecie. Była to nasza ostatnia wspólna fotografia... Czy ta historia wystarczająco argumentuje potrzebę zapisania w kadrze momentów, które z chwili na chwilę mogą stać się niezwykle ulotnymi? 

Spotykam wiele Rodzin, dla których fotografia na pogrzebie to rzecz naturalna - tak jak i śmierć. Organizują się sami w tym względzie (bardziej ufają "swojemu fotografowi", chcą zredukować koszty) - ja to doskonale rozumiem. Są i tacy, którzy zdają się na profesjonalistów - ufając ich empatii i doświadczeniu zarazem. Jedni i drudzy mają rację - śmierć to etap naszego ziemskiego wędrowania, który warto uwiecznić. Tak jak każdy inny. Pozostaje zatem tylko kwestia "czyją ręką"... 

Rozumiem jednak i tych, którzy za nic w świecie nie chcą dokumentować fotograficznie pogrzebu. Szanuję ich decyzję i tym bardziej wspieram - bo wiem i czuję każdym nerwem, ile ich kosztuje udział w ceremonii pożegnania z Bliską Osobą... 

Ten wysiłek bywa często ponad miarę ludzkiej wytrzymałości, a fotografia jest wówczas ostatnią rzeczą, o której chcą myśleć. 

Chyba, że znajdzie się życzliwa postać, która pomyśli o tym za nich...?